Serwis ręczny nart – co można, a co trzeba robić, żeby narty były dobrze przygotowane.

Serwis ręczny

Zaczynamy serwis narciarski – czyli krawędzie, stan ślizgu i smarowanie nart

To 3 podstawowe obszary, w których serwisujemy narty. Najistotniejszym elementem, który powinien być priorytetowym są krawędzie, ponieważ one zapewniają przyczepność naszych nart, a naostrzone gwarantują oparcie podczas wycinania łuków. Można mieć najszybsze, najlepiej wysmarowane narty, ale nic nam po nich, skoro nie będziemy w stanie wykonać skrętu, gdyż na lodzie nasze krawędzie będą się zwyczajnie ślizgać. Istotne, aby były one ostre, równe i miały ustalony precyzyjnie kąt od dziobu po sam koniec narty. Kąt powinien być ustawiony zarówno od spodu(zwykle między 0st, a1,5 st), jak i od boku (85-89st).

Dolna powierzchnia krawędzi nart

Zasadniczo dolna powierzchnia krawędzi jest głównie ustalana podczas maszynowego serwisu nart. Podczas planowania ślizg jest wyrównywany, a następnie dyski ceramiczne nadają kąt krawędziom od spodu. Po takiej operacji można krawędź wyrównać i polerować diamentami, po czym należy zabrać się za ostrzenie bocznej płaszczyzny. Jeśli jednak narty na maszynie były już jakiś czas temu, można, to krawędź równamy, głównie diamentami. Kiedy pojawiają się nierówności na dolnej płaszczyźnie ślizgu, to możemy ją podciąć używając specjalnych prowadnic lub pracując zabezpieczonym taśmą drobnym pilnikiem  wyrównując krawędź od spodu. Ostatni sposób jest starym sposobem dosyć „rzemieślniczym” i wymaga precyzji i czucia. Choć metoda jest bardzo prosta i bazuje na umiejętnościach serwisanta, to typu  sposób obróbki spotykany jest wśród profesjonalnych serwisantów przygotowujących narty zawodnikom Pucharu Świata. Chciałbym tutaj zaznaczyć, że jest stosowany sytuacyjnie. Nie należy bazować na wiecznym podcinaniu narty od spodu, ponieważ taka możliwość z czasem się kończy i należy wówczas wybrać się z nartami na maszynę, żeby splanować ślizg i ponownie „podnieść” krawędź. Błędem jest ostrzenie od spodu przy użyciu większej siły, bo wówczas zmieniamy kąt z np. 0,6st na 1,6 st a nawet na większy, co nie jest wskazane i znacząco zmienia charakterystykę narty. Również błędem jest znaczące ścinanie powierzchni bocznej krawędzi, które prowadzi do wcinania się w ślizg. Opisane sytuacje występują w momencie, w którym nadszedł czas na wizytę w serwisie maszynowym. Błędna jest więc opinia, że narty można serwisować tylko ręcznie.. Można bazować na obróbce ręcznej, jednak raz na jakiś czas  należy udać się na maszynę. Ważne, aby ostrzenie bocznej krawędzi zakończyć równianiem. W przypadku zadbanych nart, które serwisowane są regularnie często wystarczy dolną powierzchnie jedynie równać diamentem – wszystko zależy od stanu krawędzi.

Boczna powierzchnia krawędzi nart

Aby skutecznie naostrzyć krawędź należy wcześniej starannie przygotować jej boczną krawędź, a dokładniej – wyeksponować ją redukując materiał, który sąsiaduje z krawędzią. Jest to najczęściej ABS, czyli tworzywo z którego robi się ścianki boczne narty. Często wraz z ABS-em należy „przyciąć” warstwę tytanalu, a dokładniej aluminium oraz laminat, który widoczny jest nad krawędzią nart o konstrukcji sandwichowej. Robi się to za pomocą specjalistycznych ostrzy zwanych pazurami lub sidewall plannerami. Tego typu narzędzi jest naprawdę sporo, wykorzystują różne rozwiązania, natomiast ważne, aby miały regulację ostrza i aby nacinały materiał w równym odstępie. Warto zwrócić uwagę, aby nasz „pazur” nie rysował ślizgu podczas pracy, co się zdarza, jeśli do powierzchni, która gładko porusza się po ślizgu dostaną się opiłki.

Zasadniczą rolą pazura jest wyeksponowanie krawędzi po to, aby pilnik ścinał samą krawędź, a nie krawędź wraz z materiałem i sąsiednimi warstwami. Niekiedy sam pazur nie wystarcza i na dziobach oraz tyłach nart w należy naciąć sidewall głębiej, tak, aby nie przeszkadzał w pracy pilnika osadzonego na kątowniku.

Jeśli krawędź została już wyeksponowana, to wówczas możemy zająć się jej ostrzeniem. Ostrzenie bocznej powierzchni krawędzi wymaga pracy pilnika pod odpowiednim kątem. Do tego używa się specjalnych kątowników bądź ostrzałek. My zdecydowanie polecamy precyzyjne kątowniki, w przeciwieństwie do ostrzałek są bardziej proste i istnieje w nich mniejsze ryzyko nieplanowanej zmiany kąta.

Zaczynając ostrzyć krawędź można sobie jej boczną płaszczyznę wyrównać grubym pilnikiem diamentowym. Ułatwia to potem pracę pilnika, sprawia, że nie ślizga się po krawędzi i nie wpada w drgania podczas ostrzenia.

Podczas ostrzenia należy dobierać optymalną gradację pilnika. Jeśli robimy narty pierwszy raz lub wyprowadzamy kąt, albo ostrzymy dawno nieserwisowane narty, to warto zacząć od grubego pilnika. Jeśli mamy już „wyprowadzony” kąt, to można uźywać tylko pilników „wykończeniowych”, które ostrzą równiej i ścinają mniej krawędzi. Ostrzenie bocznej powierzchni krawędzi powinno być wykończone pilnikami diamentowymi, które wyrównują krawędź i polerują jej powierzchnię. Zapobiegają wywyjania się tzw. drutu, czy też zębu, który jest rantem,który powstaje w wyniku obróbki i widoczny jest na sąsiadującej powierzchni krawędzi, czyli w tym przypadku od spodu. Dlatego też podczas wykończenia krawędzi gładzimy ją diamentami z obu stron.

Ślizg + smarowanie nart

Jeśli chodzi o ślizg to w serwisie ręcznym mamy ograniczone możliwości. Ogólnie powinien być równy i pozbawiony rys. Głębsze rysy, które da się uzupełnić powinny być „zalane” i wyrównane. Jeśli struktura nie jest już zbytnio widoczna, a na powierzchni widać liczne nawet mało głębokie rysy, z którymi niewiele można zrobić , to może oznaczać, że trzeba udać się do serwisu maszynowego. Jeśli ślizg jest równy, to powinniśmy się zająć smarowaniem. narty, które są regularnie smarowane smarami hydrokarbonowymi są szybkie w długiej perspektywie. Głęboka penetracja struktury ślizgu wynikająca z powtarzanego smarowania tzw. „bazą” na ciepło prowadzi do sytuacji, kiedy narty są szybkie nawet po dłuższym odstępie czasu od ostatniego smarowania. Smary hydrokarbonowe konserwują i mówiąc potocznie – „natłuszczają” ślizg narty czyniąc go bardziej wytrzymałym. Wszelkie smary z wysoką zawartością fluoru są już przeznaczone do maksymalizacji poślizgu i nakłada się je z założeniem dużej wydajności w krótkim czasie – np. przed zawodami. Są droższe i powinny być stosowane między smaroawaniem „hidrokarbonami”, a najlepiej działają w sytuacji, kiedy najpierw aplikujemy bazę, a potem nakładamy fluor.

Chcesz zostawić swoje narty w dobrych rękach?

Sprawdź naszą jakość i umów się na robotę!

Serwis Narciarski Ski Race Center

Aleje Jerozolimskie 424

05-800 Pruszków

Tel: (22) 723 00 30

info@skiracecenter.pl